Choć żyjemy w epoce informacji, gdzie ochrona naszych cyfrowych dóbr kosztuje nieraz wielocyfrowe sumy, to tradycyjne metalowe zamki i klucze nie stanęły w miejscu i nieustannie ewoluują.
Pierwsze zamki znaleziono w starożytnej Asyrii. Egipcjanie korzystali z wczesnej wersji zamków opartych na trzpieniach. Swoje drzwi zamykali nawet wikingowie i Rzymianie. Ci drudzy nosili klucze również jako biżuterię. Średniowiecze przyniosło zamki wykonane z metalu, a przemysłowa rewolucja dała początek tym, których używamy do dziś.
Czy czasy cyfrowej rewolucji mogą usprawnić ten starożytny wynalazek? Na Kickstartera regularnie trafiają projekty urządzeń z dziedziny “home security” : od elektronicznych zamków po urządzenia do szukania zgubionych kluczy. Locky, nowy projekt znad Wisły którego debiut odbędzie się dziś, łączy w sobie oba te pomysły.
Dwa w jednym
Locky to współczesny dodatek do tradycyjnego klucza. Jego kształt pasuje do większości używanych obecnie modeli. Sam gadżet składa się z dwóch komponentów. Pierwszy to zgrabna obudowa z warstwą elektroniki pod spodem. Drugą część stanowi aplikacja na iOS i Androida, którą parujemy urządzenie z naszym telefonem. Całość komunikuje się bezprzewodowo przez Bluetooth i nie potrzebuje połączenia z Internetem by działać.
Po wpięciu klucza w obudowę Locky’ego i sparowaniu urządzenia ze smartfonem (trwa to około 2-3 minuty) aplikacja zacznie śledzić obrotowy ruch klucza. Dzięki temu program na bieżąco rozpoznaje, czy pamiętałeś o zamknięciu drzwi. Odbywa się to bez dodatkowych czujników, co, jak mówią twórcy, sprawia, że urządzenie jest niehakowalne.
Druga funkcjonalność wynika z umieszczonego w obudowie czujnika odległości. Dzięki niemu aplikacja poinformuje użytkownika, gdzie znajduje się jego klucz i doprowadzi do niego.
Jak używać Locky
Choć sam sposób działania może się wydawać prosty, Locky ma masę zastosowań.
Jeżeli należycie do całkiem sporej masy ludzi, która co rano przeżywa traumę pod tytułem “czy na pewno zamknąłem drzwi” – Locky powinien przynieść upragnione ukojenie nerwów. Aplikacja nie tylko poinformuje o obecnym stanie zamka, ale zanotuje w historii każde jego otwarcie i zamknięcie.
Gadżet powinien sprawdzić się również jako prosty domowy system bezpieczeństwa, chroniący przed włamaniami. Jak wynika z danych, o których piszą twórcy urządzenia, aż ⅓ domowych kradzieży jest wynikiem niezamkniętych drzwi. Jedno małe powiadomienie chwilkę po wyjściu, mogłoby zaoszczędzić komuś całe miesiące (jeżeli nie lata) frustracji.
Ponadto: drobne przedmioty takie, jak właśnie klucze, lubią ginąć wtedy, kiedy potrzebujemy ich najbardziej. Aplikacja Locky’ego pozwala na szybkie odnalezienie metalowej zguby. Wystarczy śledzić kolorowy pulsujący punkt na ekranie telefonu, co przypomina starą zabawę w “ciepło-zimno”.
Oprócz tego Locky jest zwyczajnie zgrabną i ładną obudową na klucze, która może chronić je przed ewentualnymi uszkodzeniami.
Kampania na Kickstarterze
Kampania Locky powinna pojawić się na Kickstarterze dziś wieczorem. Sam produkt wygląda na niedrogie i proste rozwiązanie dla bezpieczeństwa domu i łączy kilka znanych z crowdfundingu IoT pomysłów w jeden. Urządzenie jest niewielkie, odporne na manipulowanie przez osoby trzecie i pozwala na szukanie zagubionych kluczy, co normalnie wymagałoby osobnego breloczka.
