W zeszłym tygodniu wiśnie zakwitły na ulicach Tokio, malując cały krajobraz w najróżniejsze odcienie różu i bieli. Ten wyjątkowy i wyczekiwany w Japonii czas jest świetną okazją, by napisać kilka zdań o tamtejszym rynku crowdfundingu. A ten, co widać coraz silniej z roku na rok, także kwitnie.
Lokalne serwisy crowdfundingowe pozwalają Japończykom na wspieranie całej masy projektów. Przykładowo: można pomóc tworzyć mangę i anime o regionie Okinawa i wesprzeć mieszkańców w uczeniu najmłodszych o jego kulturze i historii. Fani, którzy nie narzekają na puste portfele, mogą kupić “randki” z popularną postacią Hello Kitty i spełnić swoje skryte marzenia. Można też dorzucić się do crowdfundingowej składki na sterylne pokoje w onkologicznych klinikach dla najmłodszych pacjentów, a te potrzebne są w kraju coraz bardziej.
Crowdfundingowy boom
Crowdfunding nieśmiało wchodził do Japonii już w zeszłej dekadzie ale prawdziwa eksplozja nastąpiła w 2011, dwa lata po debiucie Kickstartera w USA. Łatwo tę datę wytłumaczyć. To właśnie w tym roku na rynek weszły dwa najważniejsze serwisy: ReadyFor i Campfire. Według badań, na japońskim rynku istnieje dziś ponad 170 platform tego typu.
Łączna wartość transakcji na japońskim rynku crowdfundingowym to 320 milionów złotych, a badacze spodziewają się rocznego wzrostu o 18,6%. Wartość transakcji ma do 2022 roku osiągnąć zawrotną sumę 634 milionów złotych. Ze względu na rosnącą popularność rząd uprościł prawo tak, by łatwiej było rozpoczynać kolejne projekty.
Campfire, czyli innowator
“Zdemokratyzować zbieranie funduszy i stworzyć świat, gdzie każdy może powiedzieć to, co myśli”. Oto motto, które tytan japońskiego crowdfundingu dumnie prezentuje na swojej stronie. Na chwilę obecną przez Campfire przewinęło się 11 tysięcy projektów, wspartych przez 440 tysięcy ludzi, którzy wpłacili ponad 4.4 miliarda jenów (142 miliony złotych).
Twórca platformy, który ostatnio wrócił na stanowisko dyrektora generalnego, wprowadza do Campfire kolejne nowatorskie pomysły. W zeszłym roku firma stworzyła mobilną aplikację o wdzięcznej nazwie Polca. Ma ona pomóc przy crowdfundingu w mniejszej grupie ludzi (na przykład znajomych). Projekty “friendfundingowe”, jak nazywają je twórcy aplikacji, mogą być umieszczane na social mediach i używane do organizacji imprez, wycieczek i innych małych eventów. Maksymalna suma, jaką można obrać za cel, to 100 tysięcy jenów (3243 PLN). W 2017 Campfire wystartowało też z własną kryptowalutą Firex, ale według oficjalnej strony projekt został chwilowo wstrzymany.
Campfire najczęściej hostuje dwa typy projektów: oparte na nagrodach (jak te znane najlepiej z Kickstartera) oraz oparte na darowiznach (najczęściej na cele społeczne i charytatywne). Drugi typ wydaje się dużo bardziej popularny, choć podział ten jest odrobinę sztuczny biorąc po uwagę, że darowiźnie zazwyczaj i tak towarzyszy jakaś mała symboliczna nagroda. Jakiś czas temu Campfire pozbyło się kickstarterowego modelu “wszystko albo nic”. Twórcy kampanii dostają pieniądze nawet, jeśli nie uzbierają podstawowej kwoty.
Wiele emocjonujących i podnoszących na duchu historii przewinęło się przez platformę. Należy do nich między innymi kampania Tomoko, dwudziestosiedmiolatki z Kanagawy. Dziewczyna miała problem ze znalezieniem partnera ze względu na kompleksy odnośnie wysokiego wzrostu. 72 osoby wpłaciły pieniądze, dzięki którym mogły wspomóc Tomoko w organizowaniu tradycyjnych spotkań, lub nawet poznać ją osobiście. Dziewczyna trafiła dzięki akcji na tego jedynego i jak twierdzi, nie miała podczas niej żadnych negatywnych doświadczeń.
Najhojniej ufundowane projekty to między innymi:
- animowana adaptacja znanej gry komputerowej
- wystawa prac rysownika i komika Akihiro Nishino w USA
- park rozrywki zbudowany z wanien kąpielowych w Beppu, regionie słynącym z gorących źródeł
- odtwarzacz radiowy H!NT o wyglądzie rodem z filmów sci-fi
- kosmiczna rakieta Momo-2 (Momo-1 to poprzednia kampania, jednak rakieta zaliczyła nieszczęśliwy upadek po 20 kilometrach)
Readyfor, czyli pionier
Pierwsza platforma crowdfundingowa w Japonii powstała kilka miesięcy przed Campfire za sprawą Haruki Mery, która znalazła się m.in. w azjatyckiej edycji rankingu “Forbes Under 30”.
Po ukończeniu studiów z projektowania mediów na Uniwersytecie Keio, Mera trafiła do Uniwersytetu Stanforda. Wracając do ojczyzny, miała już pomysł na własny biznes. Chciała stworzyć pierwszy japoński serwis crowdfundingowy. Jej plany zaowocowały powstaniem Readyfor, platformy o modelu identycznym do młodego jeszcze Kickstartera.
Według badań platforma jest bardzo popularna wśród kobiet. Stanowią ponad połowę twórców projektów. Wiele kampanii dotyczy ważnych spraw społecznych, nawet bardziej niż na Campfire.
Najhojniej ufundowane projekty to:
- wycinarka laserowa FABOOL Laser Mini, która tnie materiały o grubości nawet 2 mm
- renowacja hostelu Uzu House i przerobienie go na najmodniejszy obiekt w mieście Shimonoseki
- odnowienie opuszczonego obszaru w prefekturze Hiroszima tak, by do starych budynków wróciło życie
- naprawa 91 letniej destylarni whisky w Toyamie i dodanie części muzealnej
- zakup specjalnych samolotów-karetek, które mogłyby przenosić pacjentów z małych wysepek na Okinawie do szpitali
Japoński crowdfunding i jego przyszłość
Pół roku temu w Japonii wystartował jeszcze jeden duży gracz. I to nie byle jaki, bo mówimy o królu crowdfundingu – Kickstarterze. Japońscy twórcy mogą zamieszczać własne projekty i przeglądać serwis we własnym języku.
Czy zagrozi to miejscowym platformom? Nie wygląda na to chyba, że mówimy o projektach gadżetów i gier. Te zaczęły ostatnio pojawiać się tam w coraz większej liczbie, jak chociażby karcianka Deca Slayer sprzed kilku dni. Większość japońskiego crowdfundingu skupia się jednak na darowiznach i celach charytatywnych, a projekty te mają się na lokalnych serwisach tak samo dobrze, jak przed wielkim wejściem zielonego giganta.
Wyzwanie dla Ciebie:
Masz projekt ciekawej gry planszowej, komputerowej lub karcianki? Skontaktuj się z nami. Pomożemy Ci wypromować Twoją ideę na Kickstarterze.