6 października to ważna data dla wielu rodzimych producentów gier komputerowych. Nieważne czy mówimy tu o branżowych molochach, mniejszych ekipach czy studiach indie – to właśnie od tego dnia wszyscy zyskali możliwość ufundowania swoich projektów na platformie Kickstarter. Dotychczas z Kickstartera mogły korzystać kraje takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy i kilkanaście innych. Producenci znad Wisły chętni do stworzenia gry z pomocą crowdfundingu musieli zakładać firmy za granicą lub korzystać z pośredników. Teraz to już przeszłość.
Wyobrażenia kontra nowa rzeczywistość
Na Kickstarterze wystarczy dobry pomysł by zbić fortunę. Zgrabny prototyp, zespół gotowy wziąć się do roboty, elegancko przygotowana strona kampanii i świat staje przed nami otworem!
Czy tak rzeczywiście wygląda dzisiejszy Kickstarter? Absolutnie nie. Platforma przeszła ogromną ilość zmian od swojego debiutu w 2009 roku. Piękne historie o milionach dolarów zebranych przez małe gierki indie albo planszówki z jedną talią kart zaczynają być coraz rzadsze. Zwłaszcza odkąd na KS wkroczyli duzi gracze. Pomimo tego, nieustannie obserwujemy dziesiątki projektów, gdzie twórcy wierzą, że tak samo jak dekadę temu, wystarczy mieć dobry pomysł by odnieść sukces.
Czy to znaczy, że nie warto już korzystać z tej platformy? Nic bardziej mylnego. Kickstarter nieustannie jest fantastycznym miejscem do zebrania środków na produkcję gier wideo i ich promocję. Trzeba jednak odpowiednio się przygotować.

Co robić?
W 2020 roku nie wystarczy już sam pomysł i stos obietnic. Kluczowe będzie dobre rozplanowanie budżetów reklamowych. Nieraz odpowiednio przygotowana i zaplanowana kampania na social mediach może zdziałać cuda. W prehistorycznych już nieco latach 2009-2015 Kickstarter sam generował ruch dla projektów. Z czasem stawało się to coraz rzadsze, a dziś setki kampanii pozostają niezauważone. Projekt nie wypromowany łatwo jest zignorować, zwłaszcza jeśli konkuruje z setką innych. Dziś często nawet odznaka “Project We Love” nie wystarcza by zachęcić kogokolwiek do wsparcia kampanii.
Innym krokiem, który warto podjąć jest budowanie społeczności. Nieraz zaskakujące jest jak niewielu początkujących twórców gier bierze to na poważnie. Tymczasem założenie grupy na Facebooku poświęconej nowo powstającej grze, czy wspomnienie o niej na popularnym forum (oczywiście w sposób szczery i mało nachalny) może zdziałać cuda.
Dzieląc się linkiem do tak zwanej “prelaunch page” potencjalni wspierający mogą zapisać się klikając odpowiedni guzik i dostawać powiadomienia o projekcie. Ten zabieg, zwłaszcza jeżeli uda nam się zdobyć co najmniej kilkaset zainteresowanych osób, potrafi czynić cuda. Jeżeli grupa ludzi zainteresuje się projektem i będzie mu kibicować, szansa na udaną kampanię rośnie drastycznie.
Czas przyjrzeć się kilku przykładowym projektom z bieżącego roku, które osiągnęły wysokie wyniki i zakończyły się wielkim powodzeniem kampanii.
8578 kilometrów stąd

Zaczniemy od japońskiej gry RPG pod tytułem Eiyuuden Chronicle: Hundred Heroes. W Japonii Kickstarter dostępny jest już od kilku lat, więc projektów z tego kraju nie brakuje.
Eiyuuden to spełnienie marzeń niejednego fana Playstation i całego gatunku turowych gier RPG z dalekiego wschodu. Twarzą i centralną postacią projektu jest Yoshitaka Murayama, twórca kultowej serii Suikoden która od 1995 roku podbijała serca fanów gatunku na całym świecie.

Eiyuuden Chronicle, czyli najnowsze dziecko Murayamy to ukłon w stronę fanów Suikodena. Gra będzie mieszać koncepcje z kultowych JRPGów z nowymi rozwiązaniami w sposób, nieco podobny do wydanej kilka lat temu gry Octopath Traveler. Kampania na Kickstarterze wspomina o systemie walki z 6 bohaterami, ambitnej fabule z ponad setką postaci, rozbudowywaniu własnego miasta, sieci restauracji, zbieraniu scenariuszy sztuk dla lokalnego teatru i o wielu nawiązaniach do starszych gier. Finalny produkt dostępny będzie na większość platform od komputerów PC po konsole Nintendo Switch, Playstation 5, Xbox Series X i ich starsze o generację odpowiedniki.

Kampania Murayamy i jego ekipy przeszła najśmielsze oczekiwania twórców, osiągając wynik 481621841 jenów (17,2 milionów złotych). Fani Suikodena, którzy od lat marzyli o powrocie serii, nie skąpili środków by pomóc autorom zamienić pomysł w rzeczywistość. W zamian za odblokowywanie kolejnych stretch goali twórcy obiecali nowe elementy gry takie, jak dodatkowe style miast budowanych przez graczy w trakcie fabuły, nowych bohaterów, trudniejsze tryby gry i alternatywne wątki fabularne. Wyższe stopnie wsparcia kampanii oferowały dostęp do specjalnego kanału na Discordzie i gadżety związane z grą. Było ich jednak tylko kilka (do tematu gadżetów w kampaniach jeszcze wrócimy).
Morze gwiazd

Kanadyjski projekt Sea of Stars to drugi bohater naszego zestawienia. Gra, podobnie jak omawiany wcześniej Eiyuuden, nawiązuje do klasycznych turowych RPG z Japonii, a jej kampania zakończyła się zebraniem ponad 1.5 miliona dolarów kanadyjskich (4,3 miliony złotych). Twórcy zasłynęli wcześniej ze świetnej gry indie The Messenger wydanej w 2018 roku.
Fabułę Sea of Stars osadzono w świecie znanym z The Messenger, a sama gra stanowi prequel. Gracze kontrolują dwójkę głównych kompanów i uzupełniają drużynę o dodatkowe 4 postaci. Ciekawy system kontrowania ataków wroga sprawi, że gra będzie dość nowatorska pomimo silnego nacisku na powrót do korzeni gatunku.

Spora ilość projektów tego typu nie powinna dziwić, bo Kickstarter pełni niejako funkcję “narzędzia do spełniania marzeń”. Twórcy obiecują fanom sequele ich ulubionych tytułów sprzed lat albo gry mocno do nich nawiązujące. Oczywiście z powodzeniem tych projektów bywa różnie. Nie każdy kultowy scenarzysta czy grafik jest w stanie skutecznie zarządzać produkcją gry.
Od kostek do klawiatur
Tytuł “Pathfinder” zabrzmi znajomo dla niejednego miłośnika książkowych gier fabularnych. System, wydany po raz pierwszy w 2009 roku, zyskał rzeszę fanów na całym świecie. Kilka lat temu rosyjska ekipa z Owlcat Games wydała swoją pierwszą grę komputerową i postanowiła osadzić ją w tym popularnym uniwersum. W 2020 odbyła się kampania kolejnego projektu, która raz jeszcze ma zabrać nas do świata Pathfindera.

Pathfinder: Wrath of the Righteous to izometryczny RPG nawiązujący stylistyką do klasyków takich jak Baldur’s Gate czy Planescape Torment. Gra kontynuuje pomysły z poprzedniego projektu, dodając jednak wiele nowych atrakcji. Najciekawszym konceptem są ścieżki fabularne, które od dość wczesnego etapu gry mocno zmieniają fabułę i wyzwania czekające na graczy. Do wyboru mamy między innymi grę demonem, aniołem, lichem i kilkoma innymi nietypowymi postaciami. Wybór każdej z nich będzie mieć mocne konsekwencje dla losów głównego bohatera. Oprócz tego, gracze wybierać będą też swoją klasę z puli 21 dostępnych, każda z własnymi umiejętnościami i zestawem zaklęć do nauczenia.

Drugi tytuł rosyjskiej ekipy zrobił w tym roku prawdziwą furorę na Kickstarterze zgarniając ponad 7.5 miliona złotych, czyli ponad 2 razy tyle ile ich debiutancki projekt. Gra ma trafić do wspierających w lecie przyszłego roku.
101 superbohaterów
Kolejnym hitem 2020 roku była kampania The Wonderful 101. Projekt był tu o tyle nietypowy, że nie dotyczył nowej gry. Tytuł po raz pierwszy pojawił się w 2013 roku na konsoli Wii U, która nie cieszyła się wyjątkową popularnością i została kilka lat później zastąpiona przez Nintendo Switch. Celem kampanii było udostępnienie gry dla większej rzeszy graczy i wydanie jej na sprzęty od PC po większość konsol dostępnych na rynku. Twórcy dodali też kilka nowych misji i trybów.

Odpowiedzialne za Wonderful 101 japońskie studio Platinum Games ma dość mocną renomę wśród fanów bardziej skomplikowanych zręcznościowych gier akcji. Tym razem, zamiast sterować jednym bohaterem, dostajemy całą rzeszę a dokładnie tytułowe 101. Akcja ukazana jest w izometrycznym rzucie a bohaterowie łącząc swoje siły tworzą dodatkowe moce, nieraz wymagające kilkudziesięciu herosów do aktywacji. Kampania Wonderful 101 zgarnęła 8,3 milionów złotych.

O ile kampania zakończyła się ogromnym sukcesem, niedoświadczony na Kickstarterze wydawca, natrafił na problem z dostarczeniem gry. O ile kody do wersji cyfrowych wysłano już wiosną, fizyczne wersje gry dalej czekają na wysyłkę. Problemem były prawdopodobnie rozmaite gadżety od breloków po koszulki i figurki. Produkcja wymagała sporo czasu, planowania i pokonania problemów jakich nie skąpił nam rok 2020. Platinum Games zapewnia, że gry zostaną wysłane już niedługo, ale wciąż brak konkretnej daty. Problem, który tu wystąpił to częsty błąd, popełniany przez twórców z Kickstartera. Bez dużego doświadczenia w produkcji gadżetów, obiecywanie tak dużej ich ilości jest bardzo ryzykowne.
Kilka słów na koniec
Jak widać Kickstarter pozostaje świetnym miejscem na ufundowanie własnego projektu, nieważne czy jest się drobnym studiem indie, weteranem wracającym do tworzenia gier czy większym wydawcą. Przy mniejszym doświadczeniu warto skupić się na samym produkcie zamiast dodawać kolejne obietnice (na przykład poprzez stretch goale – to częsty błąd).
Klucz do sukcesu, oprócz kreatywnego pomysłu, leży równie mocno w budowaniu społeczności, planowaniu budżetu, przejrzystej kampanii i obiecywaniu rzeczy, które są realnie możliwe do wykonania.
Jeśli szukasz doradztwa lub konsultacji przy tworzeniu własnego projektu na Kickstarterze? Zapraszamy do współpracy. Dowiesz się o nas więcej z zakładki CO ROBIMY I KIM JESTEŚMY?