Temat magicznych turniejów coraz częściej eksploatowany jest w książkach, filmach, grach komputerowych oraz planszowych. Widownia najwyraźniej zakochała się w tajemniczych, pozaziemskich mocach ścierających się ze sobą przy akompaniamencie zaklęć, wykrzykiwanych na całe płuca przez siwych jegomościów w kapeluszach. Coraz trudniej wymyślić coś nowego w tym temacie, jednak ekipa Ludus Magnus Studio sprostała wyzwaniu. Ich planszówka Black Rose Wars została ufundowana na Kickstarterze w 10 minut i cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
Czarodziejskie wybory
Zbliżamy się do momentu, kiedy trzeba będzie wyłonić nowego władcę świata magii. Kandydaci zbierają się na słynnym Dworze Czarnej Róży, polerują różdżki, odświeżają magiczne inkantacje i szorują kotły.

Wybory to poważna sprawa, nawet w świecie Nova Aetas. Odbywają się co dziesięć lat, a zwycięzca zostaje Wielkim Mistrzem i sprawuje pieczę nad zapomnianymi zaklęciami. Na tych wyborach nie zobaczymy jednak kart do głosowania ani wielkich billboardów z uśmiechniętymi twarzami. Zamiast tego zapłonie wiele kul ognia, piorunów, iskier a magicznie stworzone bestie zdemolują otoczenie. Różdżki w dłoń! Turniej już się rozpoczął!
Zasady magii
Od dwóch do czterech kandydatów może spróbować swojego szczęścia w turnieju. Za arenę posłuży im Dwór Czarnej Róży. Budowla jest pełna żywej magii, przez co regularnie zmienia kształt. Gracze mogą samodzielnie zaprojektować planszę do gry z dostępnych sześciokątnych kafelków oznaczających sypialnie, korytarze, komnaty i rozmaite tajemnicze lokacje. Po zbudowaniu Dworu dostawiamy obok niej plansze z mocą i wydarzeniami związanymi z odmiennymi fazami księżyca.

Gracze studiują znalezione zaklęcia i kładą na własnych kartach postaci. Magia podzielona jest na kilka szkół takich, jak iluzja, transmutacja czy nawet nekromancja. Wszystkie karty czarów mają wydrukowane 2 efekty, dzięki czemu gra staje się głębsza i mniej liniowa. Każdy z magów może wykonać dwie akcje na turę: od chodzenia i atakowania po aktywowanie efektów komnaty.
Poruszanie się, rzucanie zaklęć i walka prowadzą do zdobywania punktów zwycięstwa, a kto jako pierwszy zbierze ich 30 – zwycięża.
Co jest wyjątkowego w Black Rose Wars?
Ilustracje i figurki są w Black Rose Wars, tak jak w wielu innych grach, głównym magnesem na backerów. Budynki i spora część stylistyki nawiązuje do włoskiego renesansu. Modele czarodziejów i czarodziejek są doskonale wykonane i nadają się do postawienia na półce, kiedy nie grasz. Same płytki komnat też wpadają w oko. Namalował je Ludvigsen Henning znany ze “Star Wars Imperial Assault”, “Descenta”, “Battlestar Galactica” czy “Warhammera 40K”. Do gry już powstaje dodatek pod tytułem “Chrono”, a backerzy mogą zamówić go razem z główną grą.

Mnogość opcji konstrukcji własnej planszy dodaje Black Rose Wars wiele atrakcyjności. Można użyć wzorów z instrukcji, lub samodzielnie zbudować Dwór od podstaw, co prowadzi do dużej regrywalności i niespodziewanych sytuacji na polu bitwy. Ważne dla gry jest też konstruowanie odpowiedniej talii kart.
Liczba backerów rośnie z godziny na godzinę (aż miło było patrzeć na licznik w sąsiedniej zakładce). Obecnie twórcy dobili do niemal 4 tysięcy wspierających. Osiągnięto ponad 50 stretch goali, które zawierały nowe zadania, wydarzenia i przede wszystkim: figurki czarodziejów i potworów. Otwarta i mocno konfigurowalna natura gry sprawia, że łatwo tworzyć do niej kolejne dodatki i sprawiać, że Twoje pole do bitwy będzie jeszcze bardziej groźne i unikalne.